Alicja Giedryś – Wody otwarte to szaleństwo piękna.

2022-02-06
Alicja Giedryś – Wody otwarte to szaleństwo piękna.

Alicja Giedryś – Zajmuje się prawnymi aspektami ochrony środowiska… Można zaryzykować stwierdzenie, że jest najlepszą ambasadorką pływania open water, gdyż między innymi dzięki jej pracy akweny, w których uprawiamy ten sport, nadają się do użytku. Gdańszczanka, magister filozofii i inżynier ochrony środowiska. Od 20 lat należy do sekcji pływackiej Stowarzyszenia Rehabilitacyjno – Sportowego “Szansa Start” Gdańsk.

Dlaczego wybrałaś pływanie? Co o tym zadecydowało – przypadek, predyspozycje? A może zainspirowali Cię rodzice?

Pochodzę z mało sportowej rodziny, ale to rodzice zabrali mnie na basen uznając, że dla ich niepełnosprawnej córki będzie to najlepsza forma ruchu. Więc to raczej przypadek, bo to, że jestem niepełnosprawna, jest przypadkiem.

Predyspozycji fizycznych nie mam żadnych – po prostu jestem pracowitym rzemieślnikiem, zdecydowanie nie artystą. Ale chyba mam do tego głowę albo serce.

Od kiedy trenujesz? Ile miałaś lat, kiedy zaczęłaś?

Pływam raczej od zawsze, a na pierwszych Mistrzostwach Polski byłam, mając lat 13, czyli 27 lat temu.

Jaki zawód wykonujesz? Pływanie pomaga czy przeszkadza w wypełnianiu służbowych obowiązków?

Zajmuję się prawnymi aspektami ochrony środowiska w firmach produkcyjnych oraz systemami zapewnienia jakości. Mając na uwadze, że ten sport wymaga zorganizowania i cierpliwości, to są chyba cechy przydatne zawodowo.

Jakie umiejętności i cechy pływaczki przydają się w Twojej pracy?

Potrafię robić żmudne i nudne rzeczy, ale muszę widzieć sens i cel. Kiedy mam jakiś zawodowy temat, wymagający długiego przygotowania albo nudnego klepania w klawiaturę, to jest on odpowiednikiem takiego 6-godzinnego pływania ściana-kafel-ściana [uśmiech]

Jak wygląda Twój typowy trening? Jak udaje Ci się połączyć pracę z pasją?  

Trenuję na basenie 10 razy w tygodniu, a poza tym pływam w zatoce (zależnie od pory roku 2-4 razy w tygodniu). Do tego dochodzą ćwiczenia na lądzie. Trenuję o 6.30 przed pracą, potem praca, potem drugi trening i wieczorem często jeszcze popracuję. Prowadzę swoją działalność, więc nie pracuję w jednym miejscu 8 godzin. To pozwala mi na utrzymywanie całkiem dobrej frekwencji na treningach.

Wszystko ma oczywiście swoją cenę. Kto z pracujących pływaków nie przeżył wypływającej wody z ucha podczas ważnego spotkania? [uśmiech] A tak już na serio: uważam, że wszyscy zasługują na życie, które przynosi spełnienie w jakimś wymiarze. Warto próbować.

W pływaniu ważniejszy jest dla Ciebie aspekt zdrowotny czy sportowy? Jak postrzegasz kwestię zdobywania medali, wygrywania, rywalizacji i podejmowania wyzwań?

Najważniejszy jest aspekt estetyczno-duchowy. Wody otwarte to szaleństwo piękna. Medale? Nie nakręca mnie rywalizacja, ale lubię się pościgać od czasu do czasu. To, co dla mnie najcenniejsze, to indywidualne wyzwania – takie, gdzie balansuję na granicy; czasem coś przekraczam, czasem siebie sprawdzam.

Twoje największe osobiste sukcesy w pływaniu to…?  

Ciągła frajda z prawie każdego wejścia do wody. A z takich wymiernych sukcesów to chyba przepłynięcie trasy Gdynia-Hel-Gdynia.

Gdyby nagle zabrakło w Twoim życiu pływania, to…?

Nie byłoby mojego życia. Pewnie byłoby jakieś inne życie i pewnie wtedy to już byłabym inna ja.

Rozmawiał: Maciej Mazerant / Redaktor prowadzący AQUA SPEED magazyn

Wywiad dostępny jest w drugim numerze AQUA SPEED magazyn.

W wielu firmach, zakładach czy instytucjach pracują ludzie kochający... pływanie. Osoby te uczęszczają na pływalnie i każdego dnia pokonują kilometry, a tym samym swoje słabości i przeciwności dnia codziennego. Pływanie jest dla nich relaksem, profilaktyką, narzędziem wzmacniającym poczucie własnej wartości, budującym odporność zarówno fizyczną, jak i psychiczną. A czy w Waszej firmie jest pływak, którego historię warto opowiedzieć?

Drugi numer AQUA SPEED magazyn
Pokaż więcej wpisów z Luty 2022
pixel