Bartek Kubkowski – Inspirujący Bałtyk
Bałtyk przyciąga, jest wyzwaniem, inspiruje... Dzisiaj dla prawie każdego pływaka open water przeprawa w naszym morzu jest swoistego rodzaju „must have”. Większość śmiałków chce wpisać do swojego sportowego portfolio dystans z Gdyni na Hel – coraz większej liczbie zawodników i zawodniczek udaje się osiągnąć ten cel. Sukces rozbudza apetyt na więcej, ale tylko nielicznym udaje się popłynąć dalej. Przepłynięcie całego morza Bałtyckiego wpław staje się swoistego rodzaju „świętym Graalem” pływania open water w Polsce. O kolejnej próbie przepłynięcia Bałtyku rozmawiamy z Bartkiem Kubkowskim, który wsparł Fundację Cancer FIGHTERS kwotą ponad 300 tysięcy złotych, zebraną przez fanów podczas akcji!
Pływanie to pasja
Pływanie to przygoda na wakacje, a może… przygoda życia?
Bartek Kubkowski: Dla mnie to zdecydowanie przygoda na całe życie, ponieważ od 4. roku życia, czyli od kiedy nauczyłem się pływać, jestem nieustannie związany z wodą. I nawet pomimo momentu, w którym zakończyłem swoją karierę wyczynowego pływaka i byłem pewny, że już nigdy nie wejdę do wody, cały czas ten żywioł jest moją pasją i miłością. Mam nadzieję, że będzie jak najdłużej.
Ultra Baltic Swim…
Co było Twoją motywacją, aby podjąć to wyzwanie?
Jeżeli chodzi o motywację do działania, to zmieniała się ona w zależności od miejsca i czasu, w którym byłem, bo na początku projektu, który ogłosiłem, moją motywacją było zrealizowanie życiowego wyzwania i przepłynięcie trasy, której nikt jeszcze na świecie nie pokonał. No ale już po dwóch nieudanych próbach, kiedy patrzę wstecz na to, ile udało nam się zebrać pieniędzy dla dzieci walczących z chorobami nowotworowymi, to dzisiaj właśnie to mnie najbardziej motywuje… A w przyszłym roku chcę zebrać jeszcze więcej i przy okazji ukończyć całą trasę.
Pływanie pomaga
Pływaniem pomagasz, ale… pływanie pomaga również Tobie? Co daje Ci codzienny trening, a co – przepłynięcie takich przepraw i zaangażowanie w akcję charytatywną?
Dla mnie pływanie to okazja do bycia sam na sam z naturą. Woda jest miejscem, w którym mogę się uspokoić pomimo tych ciężkich treningów i ogromnego wysiłku. To jest miejsce, które daje mi dużo satysfakcji, spokoju i czas na bycie sam na sam ze sobą. Stanowi dla mnie terapię, w ramach której mogę sobie poukładać, przemyśleć swoje życie rodzinne, biznesowe i wszystkie plany, marzenia, które mam. To wszystko mogę sobie na spokojnie poukładać w wodzie. Woda jest dla mnie miejscem spokoju, gdzie się odnajduję.
Jeżeli chodzi o zaangażowanie w zbiórki i ten główny cel charytatywny, to na pewno bardzo mnie to motywuje, bo w tym roku miałem bardzo duże kryzysy, a ekipa pokazała mi dzieci z oddziałów onkologicznych, które wysyłały mi wsparcie. To była dla mnie naprawdę duża dawka motywacji i przypomnienie, dlaczego to robimy.
To pływanie – pomimo, że w pojedynkę – jest w stanie pomóc wielu dzieciom i osobom, które potrzebują pomocy. Bardzo mnie cieszy, że mogę to robić. Ludzie to śledzą i kibicują, dlatego będę to robił dalej.
Trening pod pływanie ultra
Jak wygląda Twój trening? Ile czasu spędzasz na basenie? Jak ważny jest trening open water? Co robisz, aby ogólnie wzmacniać ciało i psychikę?
Jeżeli chodzi o mój cykl treningowy, to jest on rozbity na 12 miesięcy. W zależności od czasu, w którym się znajduję, treningi są przeróżne, bo czasami potrafię mieć nawet 3 dni wolnego w okresie treningowym. No ale jak sobie podsumowałem tamten rok, to przepłynąłem prawie 3500 kilometrów. Były takie rekordowe miesiące, podczas których przepłynąłem ponad 400 kilometrów. Są też i takie tygodnie, gdy pływam 50, 60 kilometrów – to minimum, poniżej którego nie schodzę.
Jeżeli mówimy o treningu na lądzie, to współpracowałem z trenerem Bartkiem Paszkowskim, z którym położyliśmy nacisk na przygotowanie górnych partii mięśni, żeby nie wystąpiły żadne kontuzje. Trzy razy w tygodniu miałem specjalistyczny trening na lądzie, ale praktycznie każdego dnia rozciągałem się, ćwiczyłem na gumach i taśmach. Fajnie się to sprawdziło.
Jeżeli chodzi o psychikę, to od 2 lat pracuję z Rafałem Mazurem – człowiekiem, który jest ze mną od początku projektu. Odpowiada on za stan mojej głowy i trzeba powiedzieć, że spisał się rewelacyjnie, czego dowodem jest to, że już szykujemy się na kolejny sezon.
Pływanie a pokonywanie trudności
Co było najtrudniejsze podczas tej próby, a co podczas poprzedniej? Co będzie trudne podczas kolejnej?
Podczas tej próby najtrudniejsza była dla mnie – o dziwo – temperatura. Było mi bardzo zimno i przez te 28 godzin cały czas odczuwałem związany z tym dyskomfort. Nie spodziewałem się, że temperatura tak wpłynie na mnie pomimo tego, że przecież cały sezon zimowy przygotowywałem swoje ciało i adaptowałem je do zimna. To było naprawdę trudne. Pojawiły się również wymioty – cztery razy wymiotowałem – co mnie zaniepokoiło, ale szybko wróciliśmy na dobre tory. Podczas ostatniej próby pojawił się również problem z plecami – myślałem, że zerwałem mięsień. Na szczęście nie był zerwany, tylko naderwany, co sprawiło, że od 19. godziny bardzo mocno walczyłem z bólem.
Jeżeli chodzi o próbę w 2024 roku, to nie wiem, co będzie najtrudniejsze. Z pewnością jednym z wyzwań będzie wstrzelenie się z pogodą. Zarówno w poprzedniej, jak i w tej próbie zatrzymały nas prądy. Można powiedzieć, że to będzie najtrudniejsze. Na naturę nie mamy jednak wpływu. Postaramy się w przyszłym roku trafić w pogodę, aby mieć przynajmniej 48 godzin okienka pogodowego. To jest natura i walka z żywiołem. Możemy wyciągać wnioski z tego, co było teraz, przygotować się do przyszłego sezonu jak najlepiej i liczyć, że Bałtyk będzie łaskawy.
Sukces i porażka pływaka
Jak cieszyć się z sukcesu, a jak przyjąć porażkę?
Taki sukces życiowy trzeba na pewno mocno celebrować. Trzeba również umieć odpocząć i cieszyć się pozytywnymi emocjami. Ważne jest również, aby być skoncentrowanym na kolejnych planach życiowych.
Słowo „porażka” zastępuję słowem „lekcja”. Dla mnie każda porażka jest lekcją. Jest do dla mnie nauka i czerpanie wiedzy na temat spraw, które muszę przepracować, poprawić. Ter rok wiele mnie nauczył, dzięki czemu wiem, co muszę zrobić inaczej, aby na przyszły rok przygotować kilka procent lepiej w każdym elemencie, który jest potrzebny do przepłynięcia. Wierzę, że w przyszłym roku uda nam się – z całą moją ekipą, całą społecznością – dokonać tego przepłynięcia i zrealizować rekordową zbiórkę.
Rozmawiał: Maciej Mazerant / Redaktor prowadzący AQUA SPEED magazyn
Zdjęcia: Przemysław Zawalich Fotografia | Dzięki uprzejmości Bartka Kubkowskiego.