Bieganie w triathlonie... i do mety!
Asportowe podejście do życia w połączeniu z siedzącym trybem życia dość szybko dały o sobie znać. Nawracające problemy z plecami były nieustanną mordęgą. Musiałem coś zmienić. Zacząłem chodzić na basen. Pojawiła się zajawka na bieganie. Początki były trudne. Zdarzało mi się wymiotować po przebiegnięciu kilometrowej pętli w parku...
Czy możliwe jest uprawianie tego sportu bez pływackiego, kolarskiego czy biegowego doświadczenia? Zapytaliśmy o to pływaka, kolarza i biegacza, którzy wystartowali w Triathlonie Stryków – zawodach objętych patronatem medialnym AQUA SPEED magazyn.
Trzecim bohaterem naszego "TRI cyklu" tworzonego we współpracy z Triahlon Stryków jest biegacz. Jakub Kimmer ze sportem nie miał w dzieciństwie nic wspólnego. Wolał sklejanie modeli z papieru, zabawy klockami lego czy wędkowanie… pływać nauczył go tata, a do biegania zmotywował współlokator podczas studiów… i zaczęło się!
Jak trenować bieganie – porady Jakuba Kimmera
- Bieganie jest najbardziej kontuzyjną dyscypliną w triathlonie. Nie forsuję nóg, gdy coś boli.
- Liczy się jakość treningów, a nie ilość km.
- Odpowiedni dobór obuwia i jego wymiana, gdy kończy się amortyzacja. Bieg jest ostatnią dyscypliną. Tylko równe rozłożenie sił pozwoli zrealizować założenia i pobiec „swoje”.
- Pulsometr jest drugim niezbędnym zakupem po dobrych butach – trenuj mądrze.
Jak zacząć trenować do triathlonu
Czy można zacząć uprawiać triathlon od zera – nie umiejąc pływać, ścigać się na rowerze i biegać długich dystansów? Czy trzeba mieć jednak przeszłość sportową, aby zacząć przygodę z tą dyscypliną?
Jakub Kimmer: Ze sportem nie miałem w dzieciństwie nic wspólnego. Lubiłem sklejanie modeli z papieru, zabawy klockami lego czy wędkowanie… Początki sportowe były trudne. Przy odrobinie samozaparcia treningi szybko zaczęły procentować. Poprawiło się samopoczucie, a do tego treningi zaczęły sprawiać ogromną frajdę. Nigdy nie jest za późno na rozpoczęcie zabawy w triathlon. Choć przyznaję, pływać nauczył mnie mój tata, gdy byłem dzieckiem. To bardzo ułatwiło wejście w tę dyscyplinę.
Jak rozpoczęła się przygoda z bieganiem i kiedy podjąłeś decyzję, by poszerzyć ją o dwie kolejne?
JK: Asportowe podejście do życia w połączeniu z siedzącym trybem życia dość szybko dały o sobie znać. Nawracające problemy z plecami były nieustanną mordęgą. Musiałem coś zmienić. Zacząłem chodzić na basen. Pojawiła się zajawka na bieganie. Początki były trudne. Zdarzało mi się wymiotować po przebiegnięciu kilometrowej pętli w parku...
Na studiach współlokator przyniósł ulotkę 6. mBank maratonu w Łodzi (2009 r.). Do zawodów zostały dokładnie dwa miesiące. Kiedy padło sakramentalne: „Ty nie dasz rady” – pojawiłem się na liście startowej. Pulsometr i duuuużo pokory w doborze tempa rozwiązały problemy żołądkowe. Po dwóch miesiącach maraton ukończyłem, łamiąc 4 godziny. Połknąłem bakcyla na dobre.
Która z pozostałych dyscyplin składających się na triathlon sprawia Ci najwięcej problemu i dlaczego?
JK: Jedynym problemem jest czas, a w zasadzie jego brak. Żeby podciągnąć pływanie, gdy nie ma się przeszłości pływackiej, trzeba często odwiedzać basen. Przy trzech jednostkach treningowych w tygodniu można osiągnąć fajne wyniki, ale od czołowych zawodników dzieli mnie przepaść. Z rowerem jest podobnie. Na długim dystansie swoje na rowerze trzeba wysiedzieć. Nie zawsze jestem w stanie wygospodarować tyle czasu wolnego na trening, ile bym chciał. Później wychodzi to niestety w dniu zawodów.
Jak trenować dyscyplinę, którą lubi się najmniej?
JK: Tu nie ma drogi na skróty. Każda dyscyplina jest równie ważna. Mimo iż moją koronną dyscypliną zawsze było bieganie, to podczas pierwszych startów triathlonowych przechodziłem do marszu… Gdy podciągnąłem kolarstwo, wróciła moc biegowa. Podobnie było z pracą nad techniką pływacką. Podciąganie najsłabszej dyscypliny jest w tym sporcie kluczowe.
Czy planujesz pozostać przy swojej dyscyplinie po zakończeniu przygody z triathlonem? A może któraś z pozostałych dwóch dyscyplin okazała się przyjemniejsza, ciekawsza i to jej poświęcisz czas i uwagę w przyszłości?
Jakub Kimmer:
- Pływanie jest najzdrowsze, ale dojazd na basen zajmuje czas.
- Rower jest najprzyjemniejszy, ale pogoda często psoci.
- Bieganie jest najłatwiejsze logistycznie, ale najbardziej męczy.
Myślę że w triathlonie fajnym aspektem jest właśnie różnorodność treningowa. Myślę, że będę czerpał frajdę z każdej dyscypliny, nawet uprawianej rekreacyjnie.
Rozmawiał: Maciej Mazerant / Redaktor prowadzący AQUA SPEED magazyn
Materiał powstał we współpracy z Triathlon Stryków w ramach patronatu medialnego AQUA SPEED magazyn
Zdjęcia dzięki uprzejmości: Triathlon Stryków oraz Jakub Kimmer