Pływam, bo żyję; żyję, bo pływam!

2022-07-11
Pływam, bo żyję; żyję, bo pływam!

Kolejny raz do Elbląga zawita nasz cykl AQUA SPEED open water series!

To będzie okazja, aby pływać open water, doskonale się bawić, a jednocześnie spotkać znaną w świecie pływania zimowego i open water – osobistość, instruktora sportów wodnych, twórcę "Przystani Wodnej", propagatora „kultury bycia nad wodą” – Marcina Trudnowskiego. W naszym AQUA SPEED magazyn rozmawiamy o pływaniu, zdrowiu, relacjach, które można budować dzięki "wodzie", ale również o biznesie, jaki można dzięki niej rozwijać!

Sporty wodne ‒ jakich warto spróbować? Co robicie w Grupie Wodnej, aby wykorzystać cały potencjał wody?

Marcin Trudnowski: Sporty wodne uprawiam od dzieciństwa. Uważam, że pływanie to pewien wytrych, klucz do bezpiecznego bycia na wodzie, w niej i pod nią, czyli w dużo szerszym kontekście niż tylko na pływalni. Nasza szkoła pływania jest więc niejako „drzwiami”, „przepustką” do działania na wodzie i pod nią.

Nurkowanie, windsurfing, żeglarstwo, motorowodniactwo i kajakarstwo to kluczowe aktywności, na których budujemy obozy i kolonie dla dzieci i młodzieży. Do tego w sercu elbląskiej starówki rozwijamy od kilku lat projekt "Przystani Wodnej" z wypożyczalnią sprzętu pływającego i szkółką żeglarską w ramach szerszego projektu sieciowego „W krainie ślimaka”. W tym sezonie ruszyliśmy dodatkowo z saunarium połączonym z morsowaniem i pływaniem lodowym.

Klamrą dla tych wszystkich działań jest pojęcie „kultury bycia nad wodą” – zarówno od strony bezpieczeństwa, rekreacji, sportu, turystyki, jak i etyki.

Marcin Trudnowski w AQUA SPEED magazyn
Marcin Trudnowski w AQUA SPEED magazyn

Jesteś doświadczonym pływakiem, instruktorem ratownictwa wodnego, nauczycielem pływania i organizatorem wielu wydarzeń związanych z wodą… Jak rozwinąłbyś hasło „pływanie to zdrowie”?

Pływanie to jedna z najlepszych form aktywności fizycznej, jeśli chodzi o aspekty zdrowotne. Rozwija proporcjonalnie praktycznie wszystkie układy – krążenia, oddechowy, kostno-stawowy, mięśniowy. O tym wie praktycznie każdy, przynajmniej tak mi się wydaje. [uśmiech]

Ale to nie wszystko. Wysiłek fizyczny ma kapitalne znaczenie w radzeniu sobie ze stresem. A w dzisiejszych, niespokojnych czasach właśnie dobre, skuteczne strategie efektywnego działania w stanie napięcia odgrywają kluczową rolę w utrzymaniu równowagi – zarówno psychicznej, jak i fizycznej.

Radość, poczucie spełnienia, fascynacja – w trakcie pokonywania kolejnych kilometrów w wodzie emocje są nie do opisania. Do tego trans, w trakcie którego uruchamiają się praktycznie nieograniczone możliwości naszego mózgu… Dawno temu uknułem powiedzenie: Pływam, bo żyję; żyję, bo pływam.

Pracujesz z dziećmi i ich rodzicami… Jak „woda”, aktywność w wodzie wpływa na budowanie relacji? 

Z jednej strony samo pływanie jest sportem wybitnie solowym. Nie ma co się oszukiwać: nie pogadasz w trakcie zadania z kolegą na torze. [uśmiech]

Uważam, że pływanie, a tak naprawdę podzielanie wspólnej pasji mocno zbliża. Widać to wyraźnie w przypadku pływania lodowego. To fenomen. Łączy zarówno profesjonalnych pływaków, jak i amatorów. Uwielbiam takie obrazki, gdy po trudnym lodowym wyścigu, w gorącej bani dochodzą do siebie zarówno najszybsi, jak i dużo wolniejsi pływacy. „Telepie” wszystkich tak samo – a to bardzo łączy. [uśmiech]

Zajmuję się przede wszystkim nauką i doskonaleniem pływania. Wyszedłem z założenia, że każdy ma prawo dobrze opanować tę umiejętność – nie tylko ten, kto ma predyspozycje i trenuje w klubie. W związku z tym 20 lat temu wymyśliłem, żeby uruchomić – jedną z pierwszych w Polsce – prywatną szkołę pływania.

Od początku kluczem było właśnie budowanie relacji, tworzenie dobrej atmosfery, wspieranie i motywowanie bez oceny. Nieprzypadkowo pierwszym członem naszej nazwy jest „Grupa”. Tygodniowy rejs jachtem z przyjaciółmi pogłębia relacje. W małej, ograniczonej przestrzeni poznajemy się dużo pełniej. To nie są przelotne „small talkingi”. Nurasy to także mocna społeczność, wymagająca wręcz działania w zespole. To samo z kajakowymi spływami. Na deskę także „ustawiamy się” w kilka osób, z wielu powodów. Tak, mogę powiedzieć: woda łączy. 

Jak rozpocząć przygodę z pływaniem, aby stało się pasją na całe życie?

Nie ma jednego, gotowego przepisu. Znam osoby kochające pływanie i zaangażowane w dyscyplinę dosłownie od dzieciństwa, ale jest wielu pływaków, którzy „odkryli” pływanie już jako seniorzy. Mam wewnętrzne, ogromne przekonanie, że aby w długiej perspektywie pływanie cieszyło i przynosiło zdrowotne korzyści, należy skupić się przede wszystkim nad rozwojem własnej techniki. Pływanie to absolutnie techniczny sport. Niestety, zdecydowana większość początkujących popełnia kardynalny błąd, jak najszybciej wchodząc w trening interwałowy, wytrzymałościowy czy objętościowy, zapominając o technice.

Właściwie liczą na to, że technika się sama „wypływa” w trakcie. Nic bardziej mylnego. Sam osobiście poświęcam na każdym treningu minimum 20-25% czasu na doskonaleniu techniki. Organizuję warsztaty, podczas których najwięcej czasu poświęcam na modelowanie wzorca ruchu, samoświadomość, dając równocześnie kursantom narzędzia autokontroli. Efekty są zdumiewające – dla kursantów oczywiście. [uśmiech]

Marcin Trudnowski w AQUA SPEED magazyn
Marcin Trudnowski w AQUA SPEED magazyn

Czy sporty wodne są tyko dla zamożnych? Sprzęt do nauki pływania, okularki pływackie, stroje kąpielowe z pewnością są po stronie rodziców, ale pozostały sprzęt związany z Waszą działalnością to już inna „bajka”… 

Każda aktywność wiąże się z wydatkami. Czy coś jest drogie, czy tanie – to kwestia bardzo indywidualna. Jeśli w jakiejś aktywności nie widzimy głębszego sensu, to wydawanie nawet niewielkich kwot wydaje się bezsensowne. I tu jest haczyk.

Zanim zacznę wydawać pieniądze na własne deski, pędniki, butle czy inne automaty oddechowe, warto spróbować, czy mnie to w ogóle kręci. Stąd nasz pomysł na Kolonie Wodne, podczas których dajemy dzieciom i młodzieży możliwość spróbowania różnych aktywności pod okiem doświadczonych instruktorów. Wyposażamy uczestników we wszystko, włącznie z piankami, okularami, kaskami. Rodzic – oprócz opłaty za turnus – nie ponosi żadnych dodatkowych kosztów. 

Czego uczy młodych ludzi – ale również osoby dorosłe – woda, pływanie, szeroko pojęta aktywność fizyczna w wodzie? I jak można/należy to wykorzystać w życiu codziennym? 

Żeglarz, płetwonurek, windsurfer, kajakarz, gdy posiada umiejętność pływania na wysokim poziomie, to jego możliwości w danej dyscyplinie znacznie wzrastają. I nie mówię tu o czysto fizycznych argumentach. Sprawnie pływający żeglarz – regatowiec, po wywrotce jest w stanie dużo szybciej wrócić na pokład i kontynuować zawody. Skipper prowadzący rejs, w przypadku awarii jednostki czy zaplątania kotwicy w starym porcie, sprawnie nurkując, jest w stanie uniknąć poważnych problemów.

Windsurfer dużo szybciej zrobi start z wody, dobrze pływający płetwonurek w sytuacji awaryjnej pod wodą ma dużo większe szanse na poradzenie sobie i pomoc innym, nie mówiąc już o ratownikach wodnych, gdzie ciągła, nieustanna praca nad swoimi umiejętnościami i możliwościami w wodzie wpisana jest w DNA zawodu itd., itp.

Szeroko rozumiane wodniactwo bardzo mocno rozwija zdolność przewidywania, odpowiedzialność, pragmatyzm, podejmowanie decyzji, poczucie sprawczości – bycia podmiotem, szacunek i respekt do żywiołu, bycie tu i teraz.

Do tego dochodzi umiejętność działania w grupie, pokonywanie własnych słabości, elastyczność czy wrażliwość i empatia. Zalet uprawiania sportów wodnych jest masa. A te wymienione wyżej mają niebagatelny wpływ na sprawne, skuteczne i efektywne funkcjonowanie na lądzie, także w życiu codziennym.

Rozmawiał: Maciej Mazerant / Redaktor prowadzący AQUA SPEED magazyn

Foto: dzięki uprzejmości Marcin Trudnowski / Grupa Wodna 

Materiał został opublikowany w trzecim numerze AQUA SPEED magazyn.

AQUA SPEED magazyn | numer 3
pixel