Poznali się na basenie – I AM Kubiak

Poznali się na basenie – I AM Kubiak

Czy wspólna pasja, jaką jest pływanie, może nadać związkowi kierunek? Czy dzięki uprawianiu sportu można lepiej się rozumieć w małżeństwie? O tym, jak życie układają sobie Mistrz Świata w SwimRun i pływaczka długodystansowa i zimowa, przeczytacie w rozmowie z Maćkiem i Olą Kubiak.

Wspólna pasja, jaką jest sport, pomaga w związku czy raczej przeszkadza?

To nie jest łatwe pytanie. Naszym zdaniem wspólna pasja nadaje życiu i związkowi wspólny kierunek. Dzięki wspólnej pasji do sportu lepiej się rozumiemy, przeżywamy więcej emocji –zarówno dobrych, jak i tych nie zawsze pozytywnych. Razem napędzamy się do rozwoju.

Często jest tak, że jedno zainspiruje drugie do rozpoczęcia czegoś nowego, do rozwijania się na innych płaszczyznach czy chociażby do startu w zawodach i pokonywania własnych słabości. W życiu, jak i w sporcie, jest pełno wzlotów i upadków. Razem jest znacznie łatwiej wstawać ponownie do walki o lepszą wersję siebie, a celebracja i wspólne doświadczanie wielu rzeczy umacnia i rozwija związek.

 kubiak_1
 kubiak_4

Poznaliście się dzięki sportowi? Czy spotykacie wiele takich par, które dzięki sportowej pasji ułożyły sobie życie?

Tak, poznaliśmy się na basenie, gdzie wspólnie trenowaliśmy triathlon – wtedy jeszcze w klubie UKS Tri-Saucony Rumia (obecnie Tri-Team Rumia) pod okiem Piotra Nettera. Pomimo przebywania od wielu lat w środowisku sportowym, myślę, że jest niewiele par, które wspólnie trenują i pokazują się w mediach społecznościowych.

Jest to niełatwe zadanie, kiedy w związku pojawiają się dzieci. Znamy wiele takich par, gdzie tylko jedna osoba trenuje, a druga wspiera i ogarnia życie codzienne lub też zajmuje się dziećmi. Na pewno wiele par poznało się dzięki sportowi i dalej czerpią z tego radość w różnych formach.

 Baner-Desktop-1920x850-Newsletter-Klub2

Maciek, fascynująca jest Twoja droga od chodziarza sportowego do swimrunnera. Czy łatwo było połączyć chód sportowy, a później bieganie z pływaniem? Co pomogło, a co przeszkadzało?

Wszystkie sporty, jakie w życiu uprawiałem, są w znacznej części dziełem przypadku. I tak chód sportowy zacząłem uprawiać tylko dlatego że były to czasy „Korzenia”, czyli Roberta Korzeniowskiego. Powstało wtedy kilka klubów pod jego nazwiskiem – jeden z nich w moim gimnazjum. Tak zacząłem chodzić, zamiast biegać. Dość szybko okazało się że mam dobre predyspozycje wytrzymałościowe i po 3 latach w chodzie trafiłem do kadry Polski oraz sięgałem po najwyższe krajowe trofea.

Byłem młody. Moje ciało się jeszcze rozwijało i nie było gotowe na duże, specjalistyczne obciążenia, co doprowadzało mnie często do kontuzji. To też skłoniło mnie do zmiany sportu. I tak wylosowałem triathlon – dosłownie wylosowałem, bo dzień wcześniej pod poduszkę schowałem trzy karteczki ze sportami: chód, bieganie, triathlon.

Rano wylosowałem triathlon. Miałem 19 lat i wtedy też poszedłem na pierwszy trening pływacki. Przez kolejne 16 lat uprawiałem wiele sportów – głównie triathlon, ale też aquatlon, duathlon, kolarstwo, bieganie i pływanie, aż dotarłem do swimrunu. Swimrun to wypadkowa mojej kontuzji biegowej i namowy przez Olę. 

Odpowiadając na drugą część pytania: chód sportowy w tak młodym wieku znacznie ukształtował moje ciało, mimo że uprawiałem go tylko 6 lat. Na plus na pewno było zbudowanie ponadprzeciętnego VO2max (72) i spowodowanie przeprostów, które w pracy nóg podczas pływania są korzystne.

Na minus: mocno rozbudowane mięśnie nóg, szpotawość nóg oraz zaniedbane górne partie ciała. Na tę chwilę bardziej niż wpływ chodu na pływanie odczuwam wpływ braku pływania w młodym wieku. Tego nie da się niczym wyrównać. Swimrun jednak dzięki swojej specyfice pozwala mi realizować się biegowo i pływacko.

 kubiak_6
 kubiak_5

Ola, mówisz, że pływanie to Twój styl życia… Co daje Ci pływanie?

Od najmłodszych lat czułam, że woda to moje środowisko, w którym czuję się najlepiej. Moja przygoda z pływaniem rozpoczęła się dzięki mojemu tacie, który gdy miałam 3 lata, pokazał mi, że wody nie należy się bać. W pływaniu jeśli nie rozpoczęło się treningów w młodym wieku, nie ma się szansy na wysokie wyniki.

Ja nie miałam możliwości, aby trenować od najmłodszych lat. Pasja do pływania powróciła do mnie ze zdwojoną siłą, kiedy byłam nastolatką i chciałam sama dla siebie rozwijać się pływacko. Wtedy mając 15–16 lat, trafiłam do triathlonu, choć szukałam klubu, w którym mogłabym pływać pod okiem trenera. Gdybym nie trafiła wtedy do triathlonu, nie poznałabym Maćka!

Studia, wspólne życie i pojawienie się naszej córki ograniczyły możliwy czas. Wtedy z triathlonu pozostało mi pływanie, które zawsze było najbliższe mojemu sercu. Od paru lat sukcesywnie staram się spełniać swoje pływackie marzenia – od tych długodystansowych po lodowe wyczyny. Pływanie to moja największa pasja i zarazem czas dla mnie. Wchodząc do wody, odcinam się od wszystkich zewnętrznych bodźców – jestem tylko ja i woda. Wydaje mi się, że jest to forma medytacji i zaglądania w głąb siebie, zwłaszcza na długich treningach.

Woda to ogromny żywioł, do którego trzeba mieć szacunek. W morzu można poczuć się znów małym jak dziecko. Zawsze uwielbiałam skakać i bujać się na największych falach. Na wakacjach za dzieciaka z tatą zaliczaliśmy największe fale w Adriatyku! Kiedy zaufasz morzu, przestaniesz walczyć i poddasz się falom, odkryjesz niesamowite uczucia i możliwości.

Pływanie to dla mnie styl życia, gdyż definiuje moją codzienność poprzez treningi, kierunki podróży, wybór ciekawych zawodów pływackich czy chociażby znajomości z ludźmi, którzy podzielają pasję do sportu i wody. Sport rozwija człowieka na wielu płaszczyznach, uczy cierpliwości, wytrwałości i dyscypliny.

 kubiak_3
 kubiak_2

Jesteście małżeństwem, które żyje sportem – czy z niego też żyjecie? Jak łączycie codzienność z uprawianiem sportu?

Jesteśmy małżeństwem z ponad 12-letnim stażem. Żyjemy sportem, ale na nim nie zarabiamy. Raczej jest to pasja bez dna, choć nie wykluczamy kwestii zarobkowych w przyszłości. Od niedawna rozpoczęliśmy wspólną przygodę w mediach społecznościowych, gdzie na Instagramie @i.am.kubiak dzielimy się swoją pasją, doświadczeniami i chcielibyśmy inspirować innych.

Na co dzień oboje pracujemy na etacie i wychowujemy 9-letnią córkę. Nasza codzienność to jednak wielka logistyka i mistrzostwo z zarządzania czasem. Połączenie 8-godzinnego trybu pracy z zajęciami szkolnymi córki i treningami każdego z osobna często nie należy do najłatwiejszych zadań.

Każdy z nas ma swój rytm dnia, który często dzielimy na wspólnych treningach. Maciek z pasją zawodowca, Ola z niesłabnącą radością do ruchu i uczucia zmęczenia po treningu. [uśmiech]

Gdy widzicie się w przyszłości na emeryturze, to…?

Na tę chwilę, w jeszcze dość młodym wieku ciężko jest myśleć o emeryturze. Staramy się czerpać z każdego urlopu jak najwięcej się da. Maciek na pewno widzi się w cieplejszym miejscu niż polskie morze. Ja za to widzę się w małym domku na skale z widokiem na morze, w skandynawskich klimatach.

Oboje jesteśmy zakochani w Szwecji, choć nie rozpieszcza cieplejszymi klimatami niż nasze polskie morze. Zawsze jednak znajdujemy wspólny kompromis, jeśli chodzi o wyjazdy.

Dla nas największą inspiracją są Maćka rodzice, którzy pomimo pięknego wieku na emeryturze są ciągle bardzo aktywni, pozytywni, podróżują, startują w biegach, uprawiają nordic walking, a zimą jeżdżą na nartach biegowych i chodzą na górskie wycieczki. Oboje bardzo byśmy chcieli mieć tyle zapału, chęci, radości z życia i ruchu jak oni, kiedy dożyjemy ich wieku.

----

Rozmawiał: Maciej Mazerant / Redaktor prowadzący AQUA SPEED magazyn

Zdjęcia: dzięki uprzejmości Aleksandry Kubiak

 belka_Aqua_speed_magazyn_16

Polecane

pixel