Pływanie – zdrowy ruch Izy Babicy!

Pływanie – zdrowy ruch Izy Babicy!

Jest rehabilitantką i wie, dlaczego tak ważny jest upór i wiara w sukces. To doświadczenie przekłada na swoją pasję, czyli pływanie. W zeszłym sezonie zimowego pływania pobiła rekord świata, przepływając 3540 m w wodzie o temperaturze poniżej 5 stopni Celsjusza. Poznajcie Izabelę Babicę i jej Everest!

Skąd wzięła się u Ciebie zajawka na pływanie?

Pływanie – i ogólnie czas spędzany nad wodą, na łonie natury – od zawsze było moją ulubioną formą wypoczynku i ruchu. Rodzice już od moich wczesnych lat dziecięcych mieli kłopot z wyciągnięciem mnie z wody – czy to z jeziora, czy z morza albo wanny. Dzięki nim nauczyłam się pływać, a technikę podszkoliłam później na studiach.

 izabela_babica_1
 izabela_babica_2

Czy zawsze marzyłaś/myślałaś o zapisaniu się na kartach historii?

Nie ukrywam, że zawsze z zachwytem oglądałam relację z olimpiady czy mistrzostw świata w pływaniu i po cichutku marzyłam, żeby pływać jak ci najlepsi. Podglądałam ich technikę itd., ale miałam świadomość, że takie szybkie pływanie jest poza moim zasięgiem, więc po prostu „bawiłam się” na basenie w dłuższe dystanse w swoim tempie.

Czy pływanie, przełamywanie barier, wyzwania pływackie pomagają Ci w życiu codziennym, pracy?

Jestem rehabilitantką, więc przełamywanie barier czy słabości to po części chleb powszedni. Moje osiągnięcia pomagają mi być nieustępliwą wobec wymówek pacjentów, bo wiem, że ciało ludzkie jest niesamowite i zdolne do niemal wszystkiego, „tylko” trzeba w to uwierzyć. Psychika odgrywa kluczową rolę zarówno w życiu codziennym, rekonwalescencji, jak i w sporcie.

 Baner-Desktop-1920x850-Newsletter-Klub2

Pływanie dla zdrowia

Co znaczy dla Ciebie hasło „pływanie dla zdrowia”? Jakie korzyści przynosi ta forma aktywności dla zdrowia fizycznego i psychicznego?

Pływanie jest genialną formą ruchu – powszechnie uważa się, że najbardziej złożoną ze wszystkich. Nie ma innego środowiska, które dawałoby jednocześnie odciążenie stawów i obciążenie dla mięśni, a dodatkowo wyciszało i masowało. Ponadto poprzez ucisk na naczynia krwionośne ułatwia się powrót krwi do serca w trakcie wysiłku. To najlepsze ćwiczenie krążeniowo-oddechowe ze wszystkich, czyli autostrada do zdrowia. Rzadko też się słyszy, żeby ktoś nabawił się kontuzji podczas pływania. Poza tym składamy się w około 60% z wody – to nasz drugi dom.

Komu zaleciłabyś pływanie jako rekonwalescencję, rehabilitację a może profilaktykę i dlaczego?

To sport dla każdego w każdym wieku, z niepełnosprawnościami fizycznymi czy psychicznymi. U noworodka rozwija się wszystko – mięśnie, oddech ale co najważniejsze mózg, co będzie procentowało przez całe życie. U starszej osoby największym problemem jest koordynacja, a pływanie zdecydowanie poprawia synchronizację półkul, a co za tym idzie myślenie, koncentrację i równowagę. W wodzie wykonamy ruchy, o których na lądzie możemy tylko pomarzyć. Wchodzimy niemal w stan nieważkości i jesteśmy ukojeni jak w łonie matki. Może to skojarzenie przynosi największe efekty w problemach emocjonalnych czy psychicznych, daje dużo radości. Endorfiny eksplodują.

Tematem mojej pracy magisterskiej była rehabilitacja osób po zawale serca w środowisku wodnym. Parę lat temu stanowiło to nowatorskie podejście. Wody nie można się bać. Warto ją pokochać, a wtedy ona odwzajemni to uczucie.

 izabela_babica_3
 izabela_babica_4

Doświadczenia w pływaniu zimowym i open water

Zimowe pływanie, pływanie open water, pływanie na basenie… Gdybyś miała wybrać tylko jedną z tych opcji już na całe życie, to którą wybierzesz?

Trudne pytanie... Każda forma pływania ma swoje plusy i minusy. Uwielbiam pływać open water, ale tylko w towarzystwie. Sama z dala od brzegu nie czuję się komfortowo. Zimna woda jest super, ale nie przez cały rok. Lubię popływać troszkę dłużej, „pomedytować” w wodzie, a zimno na to nie pozwala, więc musiałabym przystać na basen, choć chlor, duchota, brak słońca, swobody, po prostu natury bardzo by mi doskwierał. Szukałabym hybrydy, czyli długiego basenu zewnętrznego nad oceanem. Hmm, marzenie…

Jak należy się przygotować – sprzętowo, fizycznie i psychicznie – aby pływać komfortowo?

Jak już wspomniałam, głowa to podstawa. Trzeba chcieć pływać dla siebie. To daje największy komfort, zwłaszcza w zimnej wodzie. Dobrze dobrane okularki czy czepek dają dodatkowy spokój i pewność, że nic nie zawiedzie na dystansie, co jest bezcenne zwłaszcza na zawodach. Metodą prób i błędów znajdziemy nasze ulubione marki i metody treningowe, napoje, klapki, ponczo, termos, skarpetki... Warto też pytać doświadczonych pływaków o wskazówki, ale trzeba je sprawdzić na sobie i wybrać te, które nam pasują. To jest stały proces samodoskonalenia się i odpowiedniego doboru ekwipunku.
 izabela_babica_5
 izabela_babica_6

Plany pływackie i cele sportowe Izabeli Babicy

Jakie masz plany na pływacką przyszłość?

Osiągnęłam mój zimowy Mount Everest, więc delektuję się chwilą. Co dalej? Zobaczymy, co życie przyniesie.

To ile wcześniej trzeba planować swój Everest, żeby się na niego wspiąć? Np. do sezonu open water warto się przygotowywać przez cały rok na basenie… A do ekstremalnej przeprawy, ekstremalnego wyczynu?

Do zdobycia Everestu przygotowujemy się przez całe życie, tylko mniej lub bardziej świadomie. Wszystkie nasze doświadczenia, treningi, zawody, spotkani ludzie, przeczytane książki składają się w całość jak puzzle i dopiero gdy masz już tę bazę, możesz wybrać swój cel. Nie planowałam tego rekordu pięć lat temu, kiedy pierwszy raz wystartowałam w zawodach w zimnej wodzie. Wtedy przepłynęłam 100 metrów z ciekawości i powiedziałam, że nigdy więcej tego nie zrobię, ale kilka tygodni później wystartowałam na dłuższym dystansie – i tak powoli doszłam do 1 kilometra.

Po trzech sezonach pojawiła się szansa przepłynięcia lodowej mili – 1609 m, przepłynęłam 2500 m i przeżyłam, więc kilka miesięcy później pojawiła się myśl: „A może spróbować pobić kobiecy rekord – 3300 m?” Ta myśl pozostała z tyłu głowy przez dwa lata, aż pojawiła się okazja, jak okienko pogodowe dla himalaistów. Chwyciłam tę szansę i po prostu ją wykorzystałam. To nie tak, że ją stworzyłam, tylko zauważyłam, podrasowałam, chwyciłam w garść i nie wypuściłam. Wszystko zatrybiło jak w szwajcarskim zegarku i popłynęłam 3540 m. Przygotował mnie do tego cały miniony sezon, cotygodniowe starty na dystansie 1 km, mistrzostwa świata w Molveno. Wiadomo, że nic samo się nie zrobi. Losowi trzeba pomóc, ale wydaje mi się, że nie można za bardzo naciskać na siebie czy otoczenie, bo to tylko zaszkodzi.

Odpowiedni czas nadejdzie, bądźcie tylko gotowi!

Rozmawiał: Maciej Mazerant / Redaktor prowadzący AQUA SPEED magazyn

Zdjęcia dzięki uprzejmości Izabeli Babicy

 belka_Aqua_speed_magazyn_16

Polecane

pixel